fbpx

Nowa Lewica

Najnowsze informacje - Nowa Lewica

Poznaj kandydatów do sejmików
Poznaj kandydatów do sejmików
Poznaj kandydatów do sejmików

Poznaj kandydatów do sejmików

Zachęcamy do skorzystania z naszej interaktywnej mapy sejmików wojewódzkich, która umożliwia szybkie wyszukanie kandydatów Lewicy w Twoim regionie. Skorzystaj z niej, aby...

13.03.2024

Poznaj kandydatów do sejmików

Zachęcamy do skorzystania z naszej interaktywnej mapy sejmików wojewódzkich, która umożliwia szybkie wyszukanie kandydatów Lewicy w Twoim regionie. Skorzystaj z niej, aby...

13.03.2024

SMS Lewicy - program samorządowy 2024 r.
SMS Lewicy - program samorządowy 2024 r.
SMS Lewicy - program samorządowy 2024 r.

SMS Lewicy - program samorządowy 2024 r.

Szkoła. Mieszkanie. Szpital - to wiadomość Lewicy do Polek i Polaków na wybory samorządowe. To program wyborczy, który gwarantuje dobre usługi publiczne, wolną i przyjazną...

03.03.2024

SMS Lewicy - program samorządowy 2024 r.

Szkoła. Mieszkanie. Szpital - to wiadomość Lewicy do Polek i Polaków na wybory samorządowe. To program wyborczy, który gwarantuje dobre usługi publiczne, wolną i przyjazną...

03.03.2024

Treść umowy koalicyjnej
Treść umowy koalicyjnej
Treść umowy koalicyjnej

Treść umowy koalicyjnej

My, niżej podpisani przedstawiciele:

Koalicyjnego Komitetu Wyborczego Koalicja Obywatelska PO .N IPL Zieloni (dalej "Koalicja Obywatelska"), reprezentowanego...

10.11.2023

Treść umowy koalicyjnej

My, niżej podpisani przedstawiciele:

Koalicyjnego Komitetu Wyborczego Koalicja Obywatelska PO .N IPL Zieloni (dalej "Koalicja Obywatelska"), reprezentowanego...

10.11.2023

Kompleksowy plan wzmocnienia bezpieczeństwa Polski
Kompleksowy plan wzmocnienia bezpieczeństwa Polski
Kompleksowy plan wzmocnienia bezpieczeństwa Polski

Kompleksowy plan wzmocnienia bezpieczeństwa Polski

- Powołanie Agencji Cyberbezpieczeństwa oraz wprowadzenie zakazu inwigilacji w Internecie bez zgody sądu; rozwój krajowego przemysłu zbrojeniowego, kontynuacja...

24.02.2023

Kompleksowy plan wzmocnienia bezpieczeństwa Polski

- Powołanie Agencji Cyberbezpieczeństwa oraz wprowadzenie zakazu inwigilacji w Internecie bez zgody sądu; rozwój krajowego przemysłu zbrojeniowego, kontynuacja...

24.02.2023

Arrow
Arrow
Slider

Pozostałe aktualności

Sikora: Środki z KPO nigdy nie trafiłyby do Polski, gdyby nie Lewica 
28.03.2024

Sikora: Środki z KPO nigdy nie trafiłyby do Polski, gdyby nie Lewica 

Rząd koalicji Lewicy, Koalicji Obywatelskiej oraz Trzeciej Drogi odniósł ogromny sukces, udało nam się odblokować 600 mld zł z funduszy europejskich, z Krajowego Planu Odbudowy oraz środki z Funduszy Spójności.   Nie byłoby tych pieniędzy, środki z KPO nigdy nie trafiłyby do Polski, gdyby nie...
Czytaj dalej

Gdy cała Polska rwała włosy z głowy patrząc na grę naszych piłkarzy w meczu z Senegalem, na zamku w Mesebergu pani kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała „tak” prezydentowi Emmanuelowi Macron. I to dla Polaków powinien być znacznie poważniejszy powód do bólu głowy, niż indolencja strzelecka naszych piłkarzy. Zielone światło dla „Europy dwóch prędkości” zostało zapalone. Zgrabnie opisał tę nową sytuację publicysta portalu Politico, który powiedział, że pytanie „czy” zmieniło się w Mesebergu w pytanie „jak”? Drobna z pozoru zmiana oznacza poważną cezurę w dziejach Unii Europejskiej.

To długo wydawało się niemożliwe, gdyż w swoim czasie Niemcy bardzo silnie oponowali przeciwko temu pomysłowi. Kilkanaście dni temu niemiecka kanclerz uległa jednak francuskiemu prezydentowi. Przynajmniej dwie prędkości (jeżeli nie więcej) europejskiego rozwoju zostały postanowione. Czeka nas konsolidacja Unii wokół strefy euro i Schengen z tym, że każdy, kto się w to włączy, może z tego skorzystać. Kto pozostanie poza, to po prostu pozostanie poza. Czas – start, można powiedzieć trzymając się sportowych porównań.
Jak wiadomo, pośród wielu „nie”, które rząd PiS wypowiada pod adresem Unii, jest także zdecydowane „nie” w stosunku do wszelkich koncepcji mogących podzielić europejską wspólnotę na dwie kategorie. Mówiąc „po polsku” – na „dwa sorty” – lepszy i gorszy, szybciej rozwijający się i wolniej. Kłopot w tym, że główne państwa Unii nie za bardzo się tym przejmują. Gdy jednymi drzwiami od pani Merkel wychodził premier Morawiecki i komunikował nam o „owocnych”, „konstruktywnych” rozmowach, drugimi drzwiami wchodził do niej prezydent Francji, by następnie razem z panią kanclerz ogłosić rozpoczęcie prac nad dalszą integracją strefy euro. Zasadnicze pytanie brzmi więc, czy pan Morawiecki był o wszystkim poinformowany? Czy Angela powiedziała mu, że zaraz przyjdzie Emmanuel i będziemy decydować o takiej to a takiej sprawie. Nie wiemy, czy tak było, a wiedzieć byłoby warto, bo wtedy mielibyśmy bliższe wyobrażenie, jak jesteśmy traktowani i czy my w ogóle jesteśmy komuś do czegoś potrzebni.

W pierwszych, oficjalnych polskich reakcjach na to wydarzenie obserwuję niestety próbę przemilczenia tego, co się stało na zamku w Mesebergu, albo, w najlepszym razie, próby zbanalizowania sprawy – ot, jedna z wielu koncepcji, która urodziła się na europejskich salonach. Szef gabinetu prezydenta postawił sprawę jasno – martwi nas głównie to, żeby budżet Unii na tym nie ucierpiał, a więc, żeby Unia wypłacała krajom członkowskim, to, co wypłacać powinna, a strefa euro ten swój nowy budżet niech lepi z innych pieniędzy – nie z tych, które są między innymi dla nas przeznaczone.

Jest to sprowadzanie tego wydarzenia wyłącznie do kwestii finansowych, a troska o Polskę polega na tym, żeby nas przypadkiem nie oszukano, żeby przez jakieś francusko-niemieckie fanaberia nie uszczuplono tego, co nam się słusznie należy. Tymczasem to wydarzenie nie zasługuje bynajmniej na sklepikarskie podejście. Przede wszystkim to nie jest sprawa finansowa, to jest sprawa systemowa. To jest sprawa nowego ustroju Unii Europejskiej. Pieniądze są tutaj rzeczą wtórną, rzekłbym. Natomiast kształt Unii Europejskiej, priorytety i zakres uczestniczenia państw członkowskich w Unii- to jest jądro nowych czasów, które nadchodzą. A co do budżetu – nie ma innych źródeł pieniędzy europejskich niż te, o których mówimy. Nie ma jakiejś dodatkowej szuflady z gotówką. Nie należy oczekiwać, że państwa członkowskie dodatkowo się opodatkują, albo będą wnosić jakiś inny, dodatkowy wkład. Należy spodziewać się raczej gospodarowania zasobami dostępnymi. Nie ma szans, że budżet strefy euro powstanie z jakichś innych pieniędzy, które skądś sobie wezmą państwa zainteresowane. Nic o takich pieniądzach nie wiemy. Wiemy za to, że skłonność wpłacania pieniędzy do budżetu Unii przez państwa wysoko rozwinięte jest niska i nie zdarza się, żeby wykraczała poza to, co obligatoryjne.

Poza tym nie zapominajmy o naszych realnych możliwościach, mierzmy siły na zamiary. Co z tego, że coraz to ktoś ze sfer rządowych mniej lub bardziej stanowczo, choć na ogół stanowczo, zapowiada nasze „nie” wobec wszelkich prób budowy oddzielnej strefy euro? Do niedawna sojusznikiem Polski i najsilniejszym reprezentantem państw pozostających poza strefą euro, była Wielka Brytania. Ale Wielka Brytania opuszcza Unię, a sami raczej rady nie damy. Wszystkie nasze polityczne siły i koalicyjne możliwości zużyły się w sporze z Unią w obronie reformy sądownictwa. Przekonaliśmy się o tym boleśnie podczas niedawnego głosowania nad statusem pracowników delegowanych dla kierowców polskich TiR-ów. Wbrew interesowi polskich firm przewozowych i mimo naszego – polskich europosłów – oporu, niekorzystne dla nas rozwiązanie zostało przyjęte głosami naszych największych konkurentów na tym rynku.

Obyśmy się więc i w kwestiach tak zasadniczych, jak oddzielny budżet eurolandu nie rozczarowali, licząc, że środki, które dotychczas są w projekcie budżetowym na lata 2021-2027 nie będą dotknięte.

Poza tym nie ma czegoś takiego jak: „nam się należy”. To, co „się należy”, czy „będzie należało”, ile, dlaczego i na jakich zasadach wypłacane, to się dopiero negocjuje. Powiedziałbym nawet, że po to właśnie w takim momencie Niemcy i Francja „odpalają” projekt konsolidacji strefy euro, żeby w budżecie na lata 2021-2027 wprowadzić niezbędne zapisy. Nie przypadkiem dyskusję nad budżetem strefy nakłada się na dyskusję o budżecie całej UE.

No, dobrze, powie ktoś – pan poseł się tu wymądrza, a co pan radziłby rządowi? Jak powinien postąpić w tej sytuacji?

Otóż nie zamierzam rządowi niczego doradzać, po pierwsze dlatego, że on mnie o nic nie prosi i nawet nie wiem, czy w ogóle byłby zainteresowany, tym, co myślę. Niemniej, jeśli miałbym odpowiedzieć na tak postawione pytanie – na przykład przez jakiegoś mojego wyborcę – to powiedziałbym, że trzeba uważnie pochylić się nad projektem przyszłego budżetu. Tam jest przewidziane ponad 20 mld. euro na stabilizację unii walutowo-monetarnej. A to oznacza również na badania skutków wprowadzenia euro w krajach, które dotąd wspólną walutą się nie posługują i na ew. rekompensaty, jeśli takie będą niezbędne dla państw, które zadeklarują, że wejdą na ścieżkę do strefy euro. Chodzi o realne rozpoczęcie przygotowań do przyjęcia euro. Ja bym tak zrobił, skorzystałbym z tego (rozpoczynając tym samym proces dochodzenia do euro), bo to może kompensować straty, które na pewno poniesiemy w polityce spójności. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że dobra koniunktura nie trwa wiecznie. Powinniśmy być w głównym nurcie wydarzeń. Nie powinniśmy zostać na poboczu.

Wkrótce zresztą nadarzy się dobra okazja, by taką „dobrą zmianę”, nową, otwartą postawę na procesy zachodzące w Unii zaprezentować. Może to zrobić pan premier Morawieckiosobiście, gdyż 3 lipca będzie gościł na posiedzeniu plenarnym Parlamentu Europejskiego. Mam nadzieję, że pan Morawiecki przybędzie. To ma formę dialogu, posłowie będą mu zadawać pytania bezpośrednio, w tzw. formule catch the eye – można powiedzieć „oczy w oczy”. Zapowiada się więc bardzo ciekawie – bezpośrednia rozmowa zawsze ma swoją temperaturę. Wszyscy z siedmiu poprzedników premiera Morawieckiego, którzy uczestniczyli w takiej rozmowie, też bezpośrednio odnosiło się do pytań stawianych przez konkretnych posłów. Podkreślam przy okazji, że to w żaden sposób nie jest „egzaminowania” konkretnego państwa, czy szefa rządu. To jest dyskusja na tematy Unii Europejskie: jaka Unia, jej przyszłość. Oczywiście pytań trudniejszych, czy wręcz trudnych, kłopotliwych nie da się uniknąć, ale taka jest natura parlamentaryzmu, swobodnej dyskusji. Nad wszystkim czuwa przewodniczący obradom. On stara się utrzymywać równowagę, ale tylko w tym sensie, żeby taka dyskusja nie przerodziła się w jakąś wewnętrzną walkę polityczną w ramach jednej grupy narodowościowej, przeniesioną na forum Parlamentu Europejskiego.

Jak więc Państwo widzą, mimo lata w Strasburgu i Brukseli wcale nie jest letnio.

Prof. Bogusław Liberadzki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego

Autor korzystał także z lektury Politico, Polityki i Rzeczpospolitej.

Newsletter

Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do naszego newslettera!
W związku z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 2016/679 o ochronie danych, wyrażam zgodę na gromadzenie, przetwarzanie oraz wykorzystywanie przez Nową Lewicę przekazanych przeze mnie danych osobowych w celach informacyjnych i promocyjnych związanych z działalnością Nowej Lewicy w celach administracyjnych na użytek newslettera, w szczególności wyrażam zgodę na otrzymywanie drogą elektroniczną newslettera oraz informacji o przedsięwzięciach organizowanych lub współorganizowanych przez Nową Lewicę, a także informacji o bieżących wydarzeniach politycznych. Czytaj dalej...

Nowa Lewica w mediach

Dalej
Wstecz
Marzec 2024

Najnowsze wydarzenia

Brak wydarzeń

Nowa Lewica

Zobacz więcej

Polityka prywatności | Polityka cookies © 2021 Nowa Lewica. Projekt i wykonanie: Hedea.pl

UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Czytaj więcej…

Rozumiem